wtorek, 5 marca 2013

Rozdział 64 – „Dla ciebie zniosę każdy ból”





*Z punktu widzenia Roberta*
   Stanąłem naprzeciwko Billa i ilustrowałem go wzrokiem. Jak mógł zrobić coś takiego mojej Kristen? Jak mógł ją w ogóle tknąć? Kristen mu zaufała, myślała, że jest taki sam jak wcześniej a on po prostu chciał ją tylko wykorzystać.  To już nie jest jej przyjaciel i na pewno nie dopuszczę do tego, żeby jeszcze kiedykolwiek się do niej zbliżył.
- Zabiję cię.- Wykrzyknąłem ze wściekłości i podbiegłem do niego. Byłem zdeterminowany i pewny, że mu tego nie odpuszczę. Facet wyglądał na silnego i rzeczywiście taki był. Zacząłem uderzać pięściami w jego twarz i przez chwilę miałem wrażenie, że dobrze sobie radzę, ale to niestety było tylko chwilowe. Billy był bardziej umięśniony i masywniejszy ode mnie. Z jednej strony naprawdę chciałem mu dokopać a z drugiej trochę się bałem, że zrobi krzywdę zarówno mi jak i Kristen. Po paru chwilach poczułem się słabszy i przestałem z nim walczyć a wtedy to on zaczął mnie bić. Broniłem się jednak zaraz upadłem na ziemie i nie mogłem się podnieść.
- Może następnym razem zmierzysz się z kimś, kto jest mniej więcej tak samo słaby jak ty?.- Powiedział i szyderczo się zaśmiał odchodząc.

*Z punktu widzenia Kristen*
   Biegłam ile sił w nogach. Musiałam jak najszybciej dobiec do domu i zawołać Camerona. Bałam się o Roba. Billy był bardzo silny i muskularny. On przecież może mu zrobić jakąś krzywdę! A ja kocham Roberta i chyba nie przeżyłam tego gdyby coś mu się stało z mojego powodu. Po moich policzkach płynęły łzy jednak nie przejmowałam się nimi i nadal biegłam. Kilka razy się przewracałam, ale szybko wstawałam. Na szczęście, gdy doszłam do domu od razu odtworzyłam drzwi i zawołałam Camerona. Od razu do mnie podbiegł, gdy zobaczył moją wystraszaną twarz.
- Kristen, co się stało?.- Zapytał wycierając moje łzy chusteczką.- Spokojnie, tutaj jesteś bezpieczna.- Przytulił mnie do siebie. Był naprawdę cudownym bratem.
- Billy zaczął się do mnie dobierać… Z ledwością od niego uciekłam i powiedziałam to wszystko Robertowi… On się wkurzył i kazał mi iść do domu… Boję się o niego… Billy jest silniejszy i…- Wychlipałam na jednym wydechu. Cam stał zamurowany. Był w szoku.
- A to skurwysyn.- Powiedział i spojrzał na mnie.- A z tobą na pewno wszystko ok?.- Zapytał z troską w głosie.
- Tak, ze mną jest wszystko dobrze, ale martwię się o Roba, Był wściekły, gdy się dowiedział i chyba chcę się z nim bić, albo już to robi.- Powiedziałam.- Pomożesz mi? Proszę, on sam nie da sobie z nim rady.
- Oczywiście! Sam z chęcią obiłbym mu japę!.- Wykrzyknął i wierzchem dłoni otarł łzę, która spłynęła po moim policzku.- Chodź.

*Z punktu widzenia Roberta*
   Mimo iż byłem wyczerpany i słaby to jednak wpadłem na pewien pomysł. Nie mogłem mu teraz darować, nie mogłem mu wybaczyć tego, co mógł zrobić Kristen, ale na szczęście nie zrobił – na szczęście dla niego wtedy by już nie żył. A teraz, kiedy odchodził zupełnie nie spodziewał się mojego ataku. Z całej siły złapałem go nogę i pociągnąłem w moją stronę. Wylądował na ziemi a ja szybko wstałem i zacząłem go kopać. Zasłaniał się rękami i próbował się bronić jednak w tej sytuacji to ja byłem silniejszy. Billy zwijał się z bólu.
-, Jeśli jeszcze raz tkniesz Kristen to obiecuję ci, że osobiście cię odwiedzę i wierz mi będzie jeszcze gorzej niż teraz.- Powiedziałem schylając się do jego poziomu.
- Robert!.- Usłyszałem tak dobrze mi znany głos. Nie wiadomo skąd pojawiła się tutaj Kristen i mocno mnie uściskała.- Nawet nie wiesz jak bardzo się o ciebie martwiłam!.- Odszedłem w bezpieczniejsze miejsce i pocałowałem ją. Zupełnie przypadkiem dotknęła mojej twarzy a tym samym poczułem ból.
- Ałła!.- Wykrzyknąłem. Spojrzała na mnie.
- Bolało? Przepraszam, powinnam być ostrożniejsza, mocno cię poturbował?.- Spytała z troską w głosie.
- Nic się nie stało, najważniejsze, że już nigdy więcej cię nie tknie.- Odpowiedziałem i spojrzałem w jego stronę.- Prawda?.- Zapytałem i szyderczo się uśmiechnąłem. Niedługo Cameron podbiegł do niego i pomógł mu wstać. Nie chciał mu pomagać, lecz chciał jedynie zaprowadzić go do domu, aby spakował swoje rzeczy i jak najszybciej się wyprowadził.

*Z punktu widzenia Kristen*
- Ałła!.- Wykrzyknął Rob, gdy polewałam jedną z jego ran wodą utlenioną.
- Przepraszam, muszę oczyścić ranę.- Powiedziałam nakładając już plaster. Niespodziewanie położył swoje dłonie na moich biodrach i przyciągnął mnie do siebie.
- Dla ciebie zniosę każdy ból.- Powiedział i namiętnie mnie pocałował. Jego ręce błądziły po moich plecach, a ja swoje ręce wtopiłam w jego miękkie włosy. Jego usta powolutku przesuwały się wzdłuż mojej szyi, a jego ręce zaczęły rozpinać moją koszulę. Chciałam tego samego, co on, jednak nie mogliśmy. Wciąż przecież byliśmy w domu moich rodziców. Dlatego musiałam się od niego oderwać.
- Obiecuję, że wszystko wynagrodzę ci w naszym domu, ale teraz naprawdę muszę to dokończyć.- Powiedziałam zapinając moją koszulkę i całując jego rany.
- Obiecujesz?.- Zapytał się i puścił do mnie oczko.
- Oczywiście, ja zawsze dotrzymuje umów panie Pattinson.- Zaśmiałam się.
- To dobrze, bo już nie mogę się tego doczekać moja pielęgniarko.- Szeroko się uśmiechnął.

***
- To, co już jedziecie?.- Zapytała moja mama patrząc w moją stronę ze zdziwieniem.- Przecież nawet nie zjedliście obiadu.
- Mamo, nie jesteśmy głodni a po za tym musimy jeszcze coś załatwić na mieście.- Uśmiechnęłam się i podeszłam do niej by ją uściskać. Robert w tym czasie uścisnął rękę Camerona.
- Och, no tak… to jedźcie, jedźcie, ale wpadnijcie też kiedyś jeszcze do mnie.- Pocałowała mnie w policzek i uścisnęła Roba.
- Obiecuje pani, że jeszcze tu wpadniemy.- Przyrzekł Robert.
- A jaka ja tam dla ciebie pani? Mów mi po prostu Jules.
- Dobrze, Jules.- Uśmiechnął się.
- A może ja wam dam jakiegoś ciasta? Kristen coś źle wyglądasz, nie wiem Rob czy ty ją w ogóle karmisz?.- Powiedziała i wybiegła z przedpokoju.
- Oczywiście, że ją karmie! Jest strasznym łasuchem tylko, że tego po niej nie widać.- Spojrzał na mnie.
- Mamo, proszę cię, nie przynoś mi żadnego ciasta.- Powiedziałam jednak było już za późno. Przyniosła wielką tacę, na której były same słodkości.
- Nie przyniosłam tobie, tylko wam. Może Robert będzie kiedyś miał ochotę na ciasto to sobie zje.- Uśmiechnęła się do mojego ukochanego.- Prawda?
- Oczywiście, pani ciasto zawsze zjem z wielką chęcią.- Powiedział i wziął od mojej mamy tacę.

***
   Jadąc samochodem wpadliśmy jeszcze do kilku sklepów spożywczych, by kupić coś do jedzenia. Nasza lodówka świeciła pustkami. A ja i Rob byliśmy bardzo głodni. Dlatego od razu, gdy przyszliśmy do domu zrobiłam kolację. Zjadłam ją ze smakiem, Rob też. Gdy tak na niego spoglądałam nie mogłam zrozumieć, dlaczego zgodził się tyle dla mnie wycierpieć. Przecież na to nie zasługiwałam. A on mimo wszystko cierpiał tylko, dlatego żeby mi było dobrze. Chyba nigdy go nie zrozumiem.
- Mówiłam ci już, że cię kocham?.- Zapytałam uśmiechając się do niego od ucha do ucha.
- Tak, wiele razy, ale miło, że mówisz to kolejny raz.- Przybliżyłam się do niego i pocałowałam go. Nie przerywając nadal go całować powoli rozpinałam jego koszulę. Po chwili zobaczyłam jego nagi tors i zaczęłam go dotykać, zdejmując jego koszulę.- Obiecałam, że wynagrodzę ci ten ból, który przeze mnie miałeś.- Powiedziałam puszczając do niego oczko. On w tym czasie zaczął rozpinać moją koszulkę a gdy już to zrobił rzucił ją gdzieś w kąt.
- Dla ciebie mogę znieść każdy ból.- Powtórzył raz jeszcze.- Bo tylko ty dajesz mi siłę by walczyć i wygrać.- Uśmiechnęłam się do niego i ledwo powstrzymywałam się od płaczu. To było takie piękne.- Kocham cię i zawsze tak będzie.- Powiedział jeszcze a ja zaczęłam go całować. Chciałam wynagrodzić mu każdy ból i każde cierpienie, które przeszedł.



Autor: Iza.

10 komentarzy:

  1. Oddaję rozdział wcześniej niż podejrzewałam, więc mam nadzieję, że wam się spodoba :) Czekam na komentarze i pozdrawiam :D ~ Iza

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział wzruszający i piękny :)
    Fajnie, że pojawił się już dzisiaj.
    Szkoda tylko, że zakończyłaś w takim momencie. Myślałam, że opiszesz ich małe co nieco :D
    Pozdrawiam ; D

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny czekam na oświadczyny Roba. Cieszę się że dodałyście rozdział wcześniej niż mówiłyście.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdzial doskonaly nie moge aie doczekac nastepnego i wielkie dziaki ze dodalyscie go wczesniej niz mowilyscie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Od jakiegos czasu juz sledze losy Kristen;)Bardzo podoba mi sie te opowiadanie,ktore wlasciwie stalo sie juz powiescia;)Calkiem niezly fanfik,ktory moim zdaniem,moglby smialo zostac opublikowany(po malych poprawkach;)).Zabawne jest to,ze Kris i Rob maja niesamowity magnes do "zlych ludzi" i sciagania na siebie klopotow :D A po tych przejsciach,to normalnie wpadliby w alkoholizm hihi;) Powodzenia w pisaniu kolejnych rozdzialow,niechaj niesie was fantazja;)No i z niecierpliwoscia czdkam na oswiadczyny!

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział! Kiedy następny?:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Swietny :) szkoda ze nie opisałaś ich kontaktu intymnego :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział mega jak wy to robicie że tak fajnie piszecie ??/ Życzę weny i niecierpliwie czekam na nn :) kasia

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy można się spodziewać następnego rozdziału?
    myszka1234

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najprawdopodobniej dzisiaj po 20.00 ; ) jeśli nie dziś to jutro na pewno :D

      Usuń