poniedziałek, 27 maja 2013
Rozdział 72 cz. 2 - " nigdy sobie tego nie wybacze ...."
Z punktu widzenia Toma
Gdy dojechałem do swojego domu , ostrożnie wyjąłem Kristen z samochodu po czym zaprowadziłem ją do sypialni . Była kompletnie wstawiona i potrzeba było jej dobrych kilku godzin snu żeby doszła do siebie . Gdy przykryłem ją kołdrą jeszcze raz zerknąłem na jej pierścionek i mimo iż nie miałem najmniejszej ochoty , żeby powiadamiać Roba że jest tutaj , pomyślałem , że nie ma sensu tego ukrywać bo ona nigdy nie będzie moja .Tak więc zamknąłem drzwi od sypialni w której spała Kris i poszedłem zadzwonić do Roba . Lekko zaskoczyło mnie to , bo nie odbierał . Dzwoniłem raz , drugi i nic. Pewnie nawet mu na myśl nie przyszło , że mogłaby być u mnie . Ucieszyłem się bo to oznaczało , że może jeszcze będę miał okazje z nią porozmawiać gdy się obudzi .
Z punktu widzenia Roba
Zaczynałem się martwić . Nie odbierała telefonu ani ona ani Ashley . Rozumiałem że może chciała się zabawić ale to już zbyt długo trwało . Dzwonił do mnie Tom jednak nie miałem teraz czasu na jakiekolwiek z nim rozmowy . Wsiadłem w samochód i pojechałem do domu Ashley .
Gdy dotarłem na miejsce nikt nie otwierał , wszedłem do środka i pierwsze co zobaczyłem to Ashley śpiącą na kanapie z dwoma mężczyznami . Byłem w szoku i jeszcze bardziej zaczynałem martwić się o Kris .
- Ash ! krzyknąłem i lekko ją potrząsnąłem żeby się obudziła . Jednak ona lekko otworzyła oczy i powiedziała :
- Rob? co Ty tutaj robisz? ledwo zrozumiałem co do mnie mówi . Była prawie nie przytomna
- Ash gdzie jest Kristen , była z Tobą prawda ?
- Tak , ale gdzieś nam zwiała nie chciała z nami się dalej bawić
- cholera ! Była pijana ?
- Tak , wypiła kilka drinków . Rob przepraszam na prawdę nie mam pojęcia gdzie mogła by teraz być . Proszę daj znać jak będziesz coś wiedział .
Wybiegłem natychmiast z domu , żeby zacząć jej szukać .
Z punktu widzenia Kristen .
Gdy otworzylam oczy pierwsze co odczulam to ogromny bol w mojej glowie . Z poczatku nie mialam pojecia gdzie jestem ale pozniej rozpoznalam to miejsce . To byl pokoj Toma .Nie dosc ze okropnie bolala mnie glowa to jeszcze czulam ze strasznie smierdze . Pragnelam prysznica . Bylam nadal w tej niewygodnej , krotkiej obcislej sukience . Wstalam i podeszlam do lustra . Wygladalam okropnie . Rozmazane oczy i ogromna burza wlosow w okol mojej glowy . Usiadlam z powrotem na lozku i wsunelam sie pod koldre . Bylo mi strasznie zimno . Do pokoju wszedl Tom z czyms do picia .
- Slyszalem kroki wiec przyszedlem . Prosze napij sie tego , glowa bedzie cie mniej bolala . - Usiadl obok mnie na lozku i podal mi kubek jakiegos okropienstwa . Wypilam jednym duszkiem bo strasznie chcialo mi sie pic . Odlozylam kubek na stolik . :
- Tom , bardzo Cie przepraszam za ten problem , na prawde nie chcialam zeby tak wyszlo ja zaraz sie z tad ulotnie tylko daj mi telefon zadzwonie po Roba .
- Kris po pierwsze nie stwarzasz zadnego problemu . A jesli chodzi o Roba to dzwonilem juz do niego , ale nie odbiera , przypuszczam ze nie spodziewa sie ze moze chodzic o Ciebie .
- w takim razie zadzwonie po taksowke .. - pewnie miales na dzisiaj inne plany a ja tylko Ci w tym przeszkodzilam .
W niczym mi nie przeszkodzilas - powiedzial lagodnym tonem . Zadnych taksowek , odwioze Cie spokojnie .. tylko mozne najpierw dojdz do siebie ... wygladasz na prawde strasznie - powiedzial po czym wyszczerzyl do mnie te swoje biale zeby . Ja w zamian uderzylam go w ramie po czym zasmial sie jeszcze bardziej .
- Tom .. moglabym skorzystac z prysznica ? powiedzialam calkiem powaznie.
- oczywiscie . - dal mi czysty recznik i jakies swoje czyste wygodne ubrania . Uznalam , ze wszystko wloze byle tylko pozbyc sie tej okropnej sukienki .
Weszlam do malej ale calkiem ladnej lazienki . Zdjelam z siebie ubrania potem pierscionek ktory polozylam pod lustrem . Bardzo balam sie ze Rob bedzie na mnie zly i ze moze nie zrozumiec calej tej sytuacji . Popelnilam straszne glupstwo za ktore za pewne zaplace .
Zeby dalej o tym nie myslec puscilam ciepla wode i na chwile zapomnialam jak tu sie znalazlam . Poczulam sie jak u siebie .
Z punktu widzenia Roberta
pojechalem do miesca w ktorym balowaly jednak nikt nic nie slyszal o Kris ani nie widzial jej juz od dobrych paru godzin . Zaczynalem sie martwic na dobre . Z reszta nie pierwszy juz raz . Jej sie zawsze cos przydaza . Bylo juz ciemno a tu nadal zadnych wiesci o niej . Objezdzilem wszystkich . Rodzine przyjaciol znajomych a tu nic . Najgorsze jest to ze nie odbierala telefonu ode mnie bo zostawila go u Ashley w torebce . Z jednej strony bylem cholernie zly na Kris ze zachowala sie nie odpowiedzialnie , ale z drugiej cholernie sie o nia balem i chcialem jak najszybciej miec ja przy sobie .
Z punktu widzenia Toma .
Gdy wyszla z prysznica , juz bez tego makijazu i potarganych wlosow , wygladala jeszcze piekniej . Bardzo podobalo mi sie to , ze miala na sobie moje ubrania . Byly na nia o wiele za duze ale i tak byla urocza . Czekalem na nia z kubkiem goracej kawy . Usiadla na lozku , podalem jej kubek po czym zapytalem :
- Jak sie czujesz?
- Dziekuje juz o wiele lepiej .
- No to dobrze powiedzialem po czym zamilklem .
- Tom nie wiem jak Ci sie za to odwdziecze ... na prawde bardzo Ci dziekuje za wszystko ..
- Nie ma o czym gadac Kris ... Jestes glodna?
- Tak , ale zjem juz w domu ..
- nie ma mowy . Zjesz i Cie dopiero wtedy odwioze . Akurat Ci wlosy wyschna ...
- Tom jestes kochany ...
Po 15 minutach przyniosl cieply posilek , ktory odrazu zjadlam . - Chcialam poprosic o dokladke ale przerwal mi telefon Toma . To byl Rob . Od razu odebralam .
- Rob ? To ja Kris ...
- Kris gdzie Ty sie do cholery podziewasz? Postradalem zmysly . ! Wiesz jak sie o Ciebie martwilem ? Jakim cudem trzymasz telefon Toma w reku?
- Rob to dluga historia .. dasz rade teraz po mnie przyjechac czy mam przyjechac z Tomem?
- Zaraz po CIebie bede tylko sie juz nigdzie z tamtad nie ruszaj .
- Rob , przepraszam ... - nie uslyszalam odpowiedzi bo sie rozlaczyl .
Chcialo mi sie strasznie plakac . Chyba jeszcze do konca nie wytrzezwialam bo z powrotem zaczelo krecic mi sie w glowie .
- Mocno zly ? - zapytal zmartwiony Tom .
- Pokiwalam tylko glowa bo nie bylo mnie stac na nic innego do powiedzenia . Balam sie ze sie rozrycze , balam sie ze znowu spieprze moj zwiazek z Robem a wlasciwie moze juz to zrobilam . Nie moglam opanowac emocji . Po policzku splynela mi lza . Tom to zobaczyl bo odrazu ja otarl i mnie do siebie przytulil . Wcale sie nie sprzeciwialam . Nie myslalam o niczym innym tylko o tym jaka jestem idiotka i ze jezeli znowu spieprze ten zwiazek nigdy sobie tego nie wybacze . Szlochalam jak glupia w koszule Toma i nawet nie wiedzac kiedy znowu odplynelam w gleboki sen .
czwartek, 2 maja 2013
Rozdział 71 cz. 1 - " Trzeba to uczcić "
Na początku , chciałam was bardzo przeprosić za opóźnienia . Mam nadzieję , że rozdział was nie zanudzi i wam się spodoba . Zapraszam do komentowania . Pozdrawiam
Kasia ; )
Obudziłam się i pierwszą rzeczą na którą zwróciłam uwagę był mój pierścionek zaręczynowy ... Wciąż nie mogłam uwierzyć w to co się stało . Już niedługo będę mężatką .. To było niesamowite uczucie . Byłam prze szczęśliwa i za nic na świecie nie chciałabym , żeby ten stan mógł się zmienić . Przekręciłam się w stronę Roba i patrzyłam jak spokojnie śpi . Miałam ochotę się do niego przytulić , pocałować , powiedzieć jak bardzo jestem szczęśliwa , ale wolałam go nie budzić . Postanowiłam , że podzielę się tą radosną chwilą z Ashley . Tak więc szybko wzięłam prysznic , wskoczyłam w jakieś ciuszki , zostawiłam dla Roberta liścik i ruszyłam do mojej przyjaciółki .
Godzinę później byłam już pod domem Ashley . Zadzwoniłam do dzwonka , otworzyła mi z uśmiechem na ustach :
- Kris ! Super , że wpadłaś wchodź .. - dałam jej buziaka i weszłam do środka . Bez słowa uniosłam dłoń do góry i pokazałam jej swój pierścionek zaręczynowy ...
- Jest piękny , tak się cieszę ... gratuluje kochana .
- dziękuje Ash ... nawet nie wiesz jak ja się cieszę .. Nie mogę w to uwierzyc , tak bardzo o tym marzyłam ..
- I w końcu się doczekałaś - Ash również kipiała zachwytem . Cieszyła się moim szczęściem to było niesamowite . - Kris musimy to uczcić !Powiedziała z przekonaniem w głosie ..
- Oczywiście po to tutaj przyszłam ...
- No to zabieram Cię na drinka ... ale w tym raczej nie pójdziesz .. Obejrzała mnie z góry na dół i powiedziała . - chodź , mam dla Ciebie świetną sukienkę .
Po długim przekonywaniu ją że nie potrzeba mi tej sukienki , nie miałam z nią szans . Ubrała mnie w jakąś krótką seksowną sukienkę , do tego jakieś szpilki , makijaż ...
- Kris wyglądasz prześlicznie ... czemu nie nosisz kiecek ? Jesteś taka piękna ! ...
- To nie dla mnie , ale dziś mogę zrobić wyjątek .. powiedziałam .
Ash też wyglądała niczemu sobie . Zresztą u niej to normalne że za każdym razem wygląda zachwycająco ...
Po kilku minutach dotarłyśmy do przyjemnego lokalu . Kelner przyniósł nam drinki i zaczęło sie :
- No to kiedy slub ? ustaliliście już termin ?.
- Jeszcze nie , ale myślę , że Rob będzie chciał jak najszybciej , ja zresztą też ...
- No to wspaniale , ale bez przesady Kris ! nie mamy jeszcze sukienek ! nie obmyśliłyśmy fryzury , a zaproszenia ? masz już wybrane ? Jestem pewna , że nie .. , ale na szczęście masz mnie . Nie martw sie we wszystkim Ci pomogę .. .
- Nie wątpię Ash .. dziękuje Ci za to .. powiedziałam i wypiłam łyka mojego drinka .
Przegadałyśmy prawie dwie godziny , raczej to Ash przegadała .. ja już miałam dosyć , chciałam się z tamtąd wyrwać . Rozumiałam Ash i jej ekscytacje , ale gdy trochę wypiła jej ekscytacja zamieniła się w męczarnie . Ja zresztą też byłam lekko wstawiona . Byłam jej wdzięczna za wszystko , ale chciałam już wracać . Wyciągałam już nawet telefon , ale przerwali nam jacyś mężczyźni .
- Cześć dziewczyny ... macie ochotę na jeszcze jednego drinka? Chętnie wam postawimy . Byli bogaci i przystojni , ale za nic w świecie nie miałam ochotę na drinka z tymi oblechami w przeciwieństwie do Ash . Obok mnie usiadł jeden z mężczyzn i próbował mnie objąć , ale ja próbowałam się sprzeciwić , jednak niezbyt mi się to udawało i musiałam pozostać w takiej pozycji .Ash jednak bardzo odpowiadało , że obejmuję ją obcy dla niej mężczyzna . Była wręcz zachwycona .
- Ash , powinnyśmy już iść .. trochę się zasiedziałyśmy nie uważasz ?
- Kris , daj spokój .. zaraz panowie nam postawią drinka .. jeszcze chwilka ..- nie wytrzymywałam tam już , byłam wściekła na Ash , ze nas tutaj zatrzymywała . Kręciło mi się w głowie .
- no dobrze Ash , to ja zaraz wracam , pójdę tylko do łazienki . I to była jedyna szansa ucieczki z tego towarzystwa . Lekko wstawiona , z trudem wykonywałam jakie kolwiek kroki na tych szpilkach . Jednak jakimś cudem doczłapałam do toalety . Byłam na siebie zła bo zapomniałam telefonu ,a przecież przyszłam tu po to , żeby zadzwonić po Roba .. Kompletnie nie wiedziałam co robić ..
Ucieszyłam się gdy odkryłam tylne wyjście , przez które bez chwili zastanowienia wyszłam . Alkohol na dobre zalał mi mózg . Nie miałam pojęcia co robić . Próbowałam zatrzymać jakąś taksówkę jednak bez powodzenia .. Byłam wręcz załamana . Zauważyłam Toma. On był jedyną deską ratunku . Za nic w świecie bym do niego nie podeszła , gdybym miała inne wyjście . Siedział na ławce w parku i rozmawiał przez telefon . Podeszłam do niego . Gdy zauważył mnie w takim stanie natychmiast zakończył rozmowę i patrzył na mnie z nie dowierzaniem :
- Cześć ... powiedziałam nieśmiałym tonem ..
- Kris ? Co Ty tutaj robisz ? taka wstawiona i w takiej sukience??
- Długa historia , długo by opowiadać . Mówiłam zaplątanym językiem .. było mi cholernie wstyd . - Czy mógłbyś mnie odwieść do domu ? Powiedziałam po czym zachwiałam się na tych szpilkach . Na szczęście Tom w porę mnie złapał i posadził na ławce .
- A gdzie masz Roba ? - poczułam ukłucie w sercu . Ja go proszę żeby mnie odwiózł a ten się pyta gdzie mam Roba ? czy to na prawdę jest takie istotne ? .
- Gdyby był gdzieś w pobliżu , albo gdybym mogła chociaż do niego zadzwonić to bym Cię o nic nie prosiła , ale dobrze ... jeśli sprawia Ci taki problem odwiezienie mnie do domu , to nic tu po mnie . Wstałam z miejsca i ruszyłam bez słowa przed siebie . Czułam że w głowie jeszcze bardziej kręciło mi się niż wcześniej . Szłam przed siebie , w oczach miałam łzy . Byłam załamana i wściekła jednocześnie. Nie wiedziałam co robić . Poczułam ulgę gdy słyszałam , jak podbiega do mnie i łapie mnie za rękę po czym przyciąga do siebie . Gdyby nie trzymał mnie teraz mocno , na pewno bym leżała .
- Za nic w świecie , nie zostawił bym Cię samej w takim stanie ... z resztą wyglądasz zbyt kusząco i mężczyźni nie przeszli by obok Ciebie obojętnie . - gdy to usłyszałam na mojej twarzy pojawił się uśmiech .
Dziękuje Tom . - nawet nie wiem czy to zrozumiał , bo ledwo co mogłam się wysłowić . Tom bez chwili zastanowienia wziął mnie na ręce i posadził dopiero gdy byliśmy w samochodzie .
- To gdzie jedziemy ? wiem , że zmieniłaś miejsce zamieszkania ..
- tak mieszkam trochę dalej niż wcześniej . Będę Ci mówić gdzie skręcić na razie jedź prosto .
- To gdzie się tak załatwiłaś ? . zapytał jednocześnie śmiejąc się ze mnie .
- Byłam z Ash na drinku uczcić .. i w tym momencie nagle się zamknęłam bo pomyślałam , że może go to zaboleć .. pożałowałam tych słów bo teraz nie było odwrotu .
- Co uczcić ? zapytał roześmiany Tom
- Ja nadal się nie odzywałam , nawet nie musiałam bo Tom właśnie zauważył mój pierścionek . Zatrzymał się , nic sie nie odzywał tylko patrzył się w dal ... był smutny . Było mi go cholernie żal , nie musiał jeszcze tego wiedzieć .
- Kiedy ślub ? zapytał ... był załamany ..
- Jeszcze nie ustaliliśmy terminu ... Tom ja ...
- Nic nie mów , rozumiem . Odpalił auto i ruszył dalej . Żadne z nas nie odezwało się ani słowem . W końcu zasnęłam w jego aucie , nie miałam pojęcia jakim cudem odstawi mnie do domu nie znając drogi , ale jedyne o czym teraz marzyłam to po prostu zasnąć . Była wyczerpana a wiedziałam , że przy Tomie nie stanie mi się krzywda .
Autor : Kasia.
Kasia ; )
Obudziłam się i pierwszą rzeczą na którą zwróciłam uwagę był mój pierścionek zaręczynowy ... Wciąż nie mogłam uwierzyć w to co się stało . Już niedługo będę mężatką .. To było niesamowite uczucie . Byłam prze szczęśliwa i za nic na świecie nie chciałabym , żeby ten stan mógł się zmienić . Przekręciłam się w stronę Roba i patrzyłam jak spokojnie śpi . Miałam ochotę się do niego przytulić , pocałować , powiedzieć jak bardzo jestem szczęśliwa , ale wolałam go nie budzić . Postanowiłam , że podzielę się tą radosną chwilą z Ashley . Tak więc szybko wzięłam prysznic , wskoczyłam w jakieś ciuszki , zostawiłam dla Roberta liścik i ruszyłam do mojej przyjaciółki .
Godzinę później byłam już pod domem Ashley . Zadzwoniłam do dzwonka , otworzyła mi z uśmiechem na ustach :
- Kris ! Super , że wpadłaś wchodź .. - dałam jej buziaka i weszłam do środka . Bez słowa uniosłam dłoń do góry i pokazałam jej swój pierścionek zaręczynowy ...
- Jest piękny , tak się cieszę ... gratuluje kochana .
- dziękuje Ash ... nawet nie wiesz jak ja się cieszę .. Nie mogę w to uwierzyc , tak bardzo o tym marzyłam ..
- I w końcu się doczekałaś - Ash również kipiała zachwytem . Cieszyła się moim szczęściem to było niesamowite . - Kris musimy to uczcić !Powiedziała z przekonaniem w głosie ..
- Oczywiście po to tutaj przyszłam ...
- No to zabieram Cię na drinka ... ale w tym raczej nie pójdziesz .. Obejrzała mnie z góry na dół i powiedziała . - chodź , mam dla Ciebie świetną sukienkę .
Po długim przekonywaniu ją że nie potrzeba mi tej sukienki , nie miałam z nią szans . Ubrała mnie w jakąś krótką seksowną sukienkę , do tego jakieś szpilki , makijaż ...
- Kris wyglądasz prześlicznie ... czemu nie nosisz kiecek ? Jesteś taka piękna ! ...
- To nie dla mnie , ale dziś mogę zrobić wyjątek .. powiedziałam .
Ash też wyglądała niczemu sobie . Zresztą u niej to normalne że za każdym razem wygląda zachwycająco ...
Po kilku minutach dotarłyśmy do przyjemnego lokalu . Kelner przyniósł nam drinki i zaczęło sie :
- No to kiedy slub ? ustaliliście już termin ?.
- Jeszcze nie , ale myślę , że Rob będzie chciał jak najszybciej , ja zresztą też ...
- No to wspaniale , ale bez przesady Kris ! nie mamy jeszcze sukienek ! nie obmyśliłyśmy fryzury , a zaproszenia ? masz już wybrane ? Jestem pewna , że nie .. , ale na szczęście masz mnie . Nie martw sie we wszystkim Ci pomogę .. .
- Nie wątpię Ash .. dziękuje Ci za to .. powiedziałam i wypiłam łyka mojego drinka .
Przegadałyśmy prawie dwie godziny , raczej to Ash przegadała .. ja już miałam dosyć , chciałam się z tamtąd wyrwać . Rozumiałam Ash i jej ekscytacje , ale gdy trochę wypiła jej ekscytacja zamieniła się w męczarnie . Ja zresztą też byłam lekko wstawiona . Byłam jej wdzięczna za wszystko , ale chciałam już wracać . Wyciągałam już nawet telefon , ale przerwali nam jacyś mężczyźni .
- Cześć dziewczyny ... macie ochotę na jeszcze jednego drinka? Chętnie wam postawimy . Byli bogaci i przystojni , ale za nic w świecie nie miałam ochotę na drinka z tymi oblechami w przeciwieństwie do Ash . Obok mnie usiadł jeden z mężczyzn i próbował mnie objąć , ale ja próbowałam się sprzeciwić , jednak niezbyt mi się to udawało i musiałam pozostać w takiej pozycji .Ash jednak bardzo odpowiadało , że obejmuję ją obcy dla niej mężczyzna . Była wręcz zachwycona .
- Ash , powinnyśmy już iść .. trochę się zasiedziałyśmy nie uważasz ?
- Kris , daj spokój .. zaraz panowie nam postawią drinka .. jeszcze chwilka ..- nie wytrzymywałam tam już , byłam wściekła na Ash , ze nas tutaj zatrzymywała . Kręciło mi się w głowie .
- no dobrze Ash , to ja zaraz wracam , pójdę tylko do łazienki . I to była jedyna szansa ucieczki z tego towarzystwa . Lekko wstawiona , z trudem wykonywałam jakie kolwiek kroki na tych szpilkach . Jednak jakimś cudem doczłapałam do toalety . Byłam na siebie zła bo zapomniałam telefonu ,a przecież przyszłam tu po to , żeby zadzwonić po Roba .. Kompletnie nie wiedziałam co robić ..
Ucieszyłam się gdy odkryłam tylne wyjście , przez które bez chwili zastanowienia wyszłam . Alkohol na dobre zalał mi mózg . Nie miałam pojęcia co robić . Próbowałam zatrzymać jakąś taksówkę jednak bez powodzenia .. Byłam wręcz załamana . Zauważyłam Toma. On był jedyną deską ratunku . Za nic w świecie bym do niego nie podeszła , gdybym miała inne wyjście . Siedział na ławce w parku i rozmawiał przez telefon . Podeszłam do niego . Gdy zauważył mnie w takim stanie natychmiast zakończył rozmowę i patrzył na mnie z nie dowierzaniem :
- Cześć ... powiedziałam nieśmiałym tonem ..
- Kris ? Co Ty tutaj robisz ? taka wstawiona i w takiej sukience??
- Długa historia , długo by opowiadać . Mówiłam zaplątanym językiem .. było mi cholernie wstyd . - Czy mógłbyś mnie odwieść do domu ? Powiedziałam po czym zachwiałam się na tych szpilkach . Na szczęście Tom w porę mnie złapał i posadził na ławce .
- A gdzie masz Roba ? - poczułam ukłucie w sercu . Ja go proszę żeby mnie odwiózł a ten się pyta gdzie mam Roba ? czy to na prawdę jest takie istotne ? .
- Gdyby był gdzieś w pobliżu , albo gdybym mogła chociaż do niego zadzwonić to bym Cię o nic nie prosiła , ale dobrze ... jeśli sprawia Ci taki problem odwiezienie mnie do domu , to nic tu po mnie . Wstałam z miejsca i ruszyłam bez słowa przed siebie . Czułam że w głowie jeszcze bardziej kręciło mi się niż wcześniej . Szłam przed siebie , w oczach miałam łzy . Byłam załamana i wściekła jednocześnie. Nie wiedziałam co robić . Poczułam ulgę gdy słyszałam , jak podbiega do mnie i łapie mnie za rękę po czym przyciąga do siebie . Gdyby nie trzymał mnie teraz mocno , na pewno bym leżała .
- Za nic w świecie , nie zostawił bym Cię samej w takim stanie ... z resztą wyglądasz zbyt kusząco i mężczyźni nie przeszli by obok Ciebie obojętnie . - gdy to usłyszałam na mojej twarzy pojawił się uśmiech .
Dziękuje Tom . - nawet nie wiem czy to zrozumiał , bo ledwo co mogłam się wysłowić . Tom bez chwili zastanowienia wziął mnie na ręce i posadził dopiero gdy byliśmy w samochodzie .
- To gdzie jedziemy ? wiem , że zmieniłaś miejsce zamieszkania ..
- tak mieszkam trochę dalej niż wcześniej . Będę Ci mówić gdzie skręcić na razie jedź prosto .
- To gdzie się tak załatwiłaś ? . zapytał jednocześnie śmiejąc się ze mnie .
- Byłam z Ash na drinku uczcić .. i w tym momencie nagle się zamknęłam bo pomyślałam , że może go to zaboleć .. pożałowałam tych słów bo teraz nie było odwrotu .
- Co uczcić ? zapytał roześmiany Tom
- Ja nadal się nie odzywałam , nawet nie musiałam bo Tom właśnie zauważył mój pierścionek . Zatrzymał się , nic sie nie odzywał tylko patrzył się w dal ... był smutny . Było mi go cholernie żal , nie musiał jeszcze tego wiedzieć .
- Kiedy ślub ? zapytał ... był załamany ..
- Jeszcze nie ustaliliśmy terminu ... Tom ja ...
- Nic nie mów , rozumiem . Odpalił auto i ruszył dalej . Żadne z nas nie odezwało się ani słowem . W końcu zasnęłam w jego aucie , nie miałam pojęcia jakim cudem odstawi mnie do domu nie znając drogi , ale jedyne o czym teraz marzyłam to po prostu zasnąć . Była wyczerpana a wiedziałam , że przy Tomie nie stanie mi się krzywda .
Autor : Kasia.
Subskrybuj:
Posty (Atom)