A z okazji zbliżających się świąt wielkanocnych składamy najserdeczniejsze życzenia: Zdrowia, szczęścia, radosnych spotkań przy wigilijnym stole i smacznego jajka! ;D
Pozdrawiam.
Iza.
Od mojego ostatniego spotkania z Tomem minął miesiąc. Nie
kontaktowałam się z nim ani do niego nie dzwoniłam. W naszym związku z Robertem
w końcu zapanował spokój. Z każdym dniem było coraz lepiej, coraz bardziej się
kochaliśmy i cieszyliśmy swoją obecnością, ale oczywiście nie można mieć wszystkiego.
Dziś były moje urodziny i już od samego poranka przeczuwałam, że stanie się coś
złego. I nie myliłam się. Przyszłam tymczasem do mojej najlepszej przyjaciółki
by wypłakać się w jej ramionach.
- Ashley, powiedz mi, dlaczego gdy zawsze jest coś dobrze to
musi się to jak najszybciej spiepszyć?.- Zapytałam ją wycierając nos. Spojrzała
na mnie i poklepała mnie po plecach by dodać mi otuchy.
- Nie wiem Kristen.- Powiedziała tylko podając mi następną
chusteczkę. Coraz bardziej płakałam i nie potrafiłam się uspokoić. Doszło do
mnie, że nasz związek z Robertem jednak nie przetrwa. Każdy chce nas zniszczyć.
Najpierw Michael potem Anna, Tom (łącznie ze mną to spieszyliśmy, ale na
szczęście Rob mi wybaczył) a teraz ona- kobieta, którą kocha Rob i którą zawsze
uważał za dojrzałą. Teraz ona chce nam zniszczyć życie.
- Oni nas zniszczą.- Powiedziałam na głos.- Oni nie dadzą
nam razem być, to nie ma sensu.- Przytuliłam się do mojej przyjaciółki
ocierając łzy. Byłam zdołowana. Moja przyjaciółka zupełnie nie wiedziała, o co
mi chodzi a ja nie potrafiłam jej tego wszystkiego normalnie wytłumaczyć.
- Kristen, jeśli mam ci pomóc najpierw musisz mi powiedzieć,
co się stało.- Wyszeptała. Wstałam powstrzymując się od łez i zaczęłam chodzić
po pokoju. Zauważyłam paczkę papierosów i wzięłam jeden papieros.
- Kris, zostaw to, ty nie palisz.- Powiedziała Ashley,
jednak ja nie zwracając no to uwagi zapaliłam go. Zakrztusiłam się, ale i tak
nie zrezygnowałam z palenia. Zaciągnęłam się kolejny raz.
- Na początku wszystko było w porządku, cieszyliśmy się
swoją obecnością i byliśmy bardzo szczęśliwi.- Uśmiechnęłam się pod nosem
przypominając sobie to wszystko.
Retrospekcja
Obudziłam się wcześnie rano. Roberta
niestety nie było obok mnie. Rozejrzałam się dookoła i wstałam z łóżka. I wtedy
dopiero go zobaczyłam. Był w samym szlafroku i niósł mi śniadanie. Zupełnie nie
wiedziałam, dlaczego. Spojrzałam na niego pytająco.
- Wszystkiego
najlepszego kochanie.- Odpowiedział z błyskiem w oku. Byłam w szoku, że o tym
pamiętał. Totalnie mnie zaskoczył. Podszedł do mnie i przytulając się do mnie
pocałował mnie.
- Dziękuje.-
Wyszeptałam uśmiechając się.
- Dziś jest twoje
święto i będę dla ciebie robił wszystko, o co tylko poprosisz królewno.-
Zaśmiałam się. Na królewnę raczej nie wyglądam, ale gdy powiedział tak do mnie
było mi naprawdę miło.
- W takim razie chce
żebyś zjadł razem ze mną śniadanie.- Posunęłam się robiąc mu miejsce.
Uśmiechnął się i od razu wpakował się do łóżka. Po zjedzonym śniadaniu
poszliśmy do kina, na jakiś romantyczny film. Zaskoczył mnie, ponieważ on nigdy
nie chodził do kina na takie romantyczne filmy. Wolał jakieś filmy akcji, albo
horrory. Był taki kochany. Zaskoczył mnie bardzo pozytywnie, dlatego chciałam
mu się trochę zrewanżować w łóżku. Miałam nadzieję, że to, co zrobiłam mu się
spodobało.
- Mam dla ciebie
jeszcze jedną niespodziankę.- Powiedział ubierając się. Patrzyłam na niego, na
jego ciało i podziwiałam go. Później również ja się ubrałam. Wsiedliśmy do samochodu
i odjechaliśmy ok. 10 kilometrów od naszego domu. Byłam strasznie ciekawa, co
dla mnie przygotował. Po kilku minutach stanęliśmy przed wielkim domem.
- Podoba ci się?.-
Zapytał.
- Tak, jest piękny.- Odpowiedziałam
zgodnie z prawdą.
- No to możesz się już
do niego wprowadzać.- Uśmiechnął się szeroko. Nie mogłam w to uwierzyć. Rob
kupił ten dom? Dosłownie wpadłam mu w ramiona i mocno się do niego przytuliłam.
Byłam w siódmym niebie.
Koniec retrospekcji
- Czekaj, czekaj, bo chyba tego nie rozumiem.- Powiedziała
Ashley patrząc mi w oczy.- Kupił dla was dom tak? Więc dlaczego ty przychodzisz
tutaj do mnie i płaczesz? Powinnaś się cieszyć, skakać ze szczęścia!.-
Uśmiechnęła się. Zgasiłam papierosa.
-, Bo to jeszcze nie wszystko.- Odpowiedziałam łagodnie.
- Robert sprawił ci jeszcze jedną niespodziankę?.-
Zgadywała.
- Nie, po powrocie z domu Robert musiał na chwilę wyjść by
zrobić zakupy a ja zostałam sama w domu pakując swoje wszystkie rzeczy do
przeprowadzki.- Powiedziałam patrząc w okno.- Nawet nie wiesz, jaka w tamtym
momencie byłam szczęśliwa.- Uśmiechnęłam się sama pod nosem.- Niestety moje
szczęście nie trwało długo… Odwiedził mnie niespodziewany gość, który dosłownie
wyrwał mnie z tego dobrego nastroju…, Dlatego przyszłam do ciebie.- Ashley
patrzyła na mnie wielkimi oczami.
- No to powiesz mi, co to był za gość?.- Powiedziała w
końcu.
Retrospekcja
- Trzymaj się od
mojego brata w spokoju!.- Wrzasnęła siostra mojego ukochanego w przed pokoju.
Patrzyła na mnie jak na jakąś wywłokę. W jednym momencie zrobiło mi się gorąco.
- Victoria, ja
naprawdę tego nie chciałam.- Zaczęłam się przed nią tłumaczyć, ale ona nie
chciała mnie słuchać.
- Nie rozumiesz? Gdy
tylko cię zobaczyłam pierwszy raz od razu wiedziałam, że będą z tobą tylko same
problemy…, Ale niestety mój brat jest strasznie głupi, bo zakochał się w takiej
dziwce jak ty i poza tobą nie widzi całego normalnego świata… powiedz mi jak
omamiłaś?.- Zrobiło mi się niedobrze. I co ja miałam jej teraz powiedzieć?
- Victoria wiem, że
mnie nie lubisz, ale to chyba nie powód żebyś mnie wyzywała i obrażała.-
Uniosłam się pierwszy raz.
- Naprawdę nie wiem,
co mój brat widzi w takiej pustej i głupiej dziewczynie jak ty.- Wysyczała.
Teraz wszystko się w niej gotowało.- Dlatego radzę ci posłuchaj mnie, odczep
się od mojego brata, bo jeśli nie będziesz miała ze mną do czynienia a ja na
pewno nie będę dla ciebie taka dobra i miła jak mój brat, nie dam się omamić i
wierz mi dołożę wszystkich starań by on w końcu przejrzał na oczy.- Powiedziała
w moją stronę i szyderczo się uśmiechnęła a potem wyszła. Stałam jeszcze kilka
minut w miejscu, ale potem również ubrałam się i poszłam do Ashley.
Koniec retrospekcji
*Z punktu widzenia Ashley*
- Tak mi przykro.- Uspokajałam swoją najlepszą przyjaciółkę.
Gdy Victoria nazwała ją dziwką musiała poczuć się naprawdę źle.- Powiesz o tym
Robertowi?.- Zapytałam prosto z mostu. Spuściła głowę w dół.
- Nie i proszę cię ty też nic mu nie mów.- Spojrzała na
mnie. Bała się. Widziałam to w jej oczach. W jednej strony kochała Roberta i
nie chciała go stracić a z drugiej strony bała się Victorii i wiedziała, że to
już koniec. „Przykro mi Kris, ale ja tego tak nie zostawię”- pomyślałam sobie w
duchu i uśmiechnęłam się pod nosem.
Gdy kris zasnęła od
razu chwyciłam jej telefon i zadzwoniłam do Roberta. Pewnie bardzo się o nią
martwił.
- Kris? Jak dobrze cię słyszeć, kochanie gdzie jesteś? Martwię
się.- Powiedział, gdy tylko odebrał telefon.
- Z tej strony Ashley, Kristen jest u mnie, słuchaj Rob
przyjedź tu ona cię potrzebuje.- Powiedziałam do słuchawki.
-, Ale co się stało? Nie odbiera ode mnie telefonów, nie
kontaktuje się ze mną, co jest do jasnej cholery grane? Czy zrobiłem coś nie
tak?
- Nie Rob, ty nie zrobiłeś nic, ale twoja siostra… była u
Kris i powiedziała jej kilka przykrych słów.- Ściszyłam głos. W słuchawce
usłyszałam brzdęk rzucanego wazonu. Musiał się chyba bardzo zdenerwować.
- Rozumiem, zaraz będę.- Odpowiedział i szybko się
rozłączył. Miałam nadzieję, że wszystko sobie wytłumaczą i, że znowu będą
szczęśliwi.
Super :D / Kasia
OdpowiedzUsuńżałosne to jest ten długi rozdział hahaha
OdpowiedzUsuńTo jeszcze nie koniec rozdziału . Będzie 2 część .
UsuńSupcio rozdział (jak zawsze), tylko kiedy następny?? Pozdrawiam cieplutko i życzę mnóstwo weny :)
OdpowiedzUsuńmyślę , że dużo wcześniej niż napisała Iza na początku rozdziału . Może nawet jeszcze w ten weekend , a jeśli nie to na pewno na początku tygodnia ; ). Nie jestem stanie odpowiedzieć kiedy konkretnie , bo sami wiecie ... święta : D.
UsuńMiał być długi rozdział, ale taki nie jest.Zanim coś napiszesz przemyśl to.
OdpowiedzUsuńPrawda.Zanim coś napiszecie-przemyślcie to.Rozdział ciekawy,ale nie oddaje obietnicy.Dajcie nn w weekend...
OdpowiedzUsuńRozdział jest fajny, ale to prawda mówiłyście że będzie dłuższy, a tak naprawdę to nie wiele jest dłuższy.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! Już nie mogę się doczekać następnego. I mam nadzieję, że Kris i Rob wszystko sobie wyjaśnią i będzie tak jak dawniej. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuń