Jest mi niezmiernie przykro, ale muszę was poinformować o pewnej bardzo ważnej rzeczy. Nowego rozdziału nie ma i nie będzie przez najbliższe dwa tygodnie ;( Zarówno Kasia jak i ja nie mamy pomysłu ani weny co do następny rozdziałów, dlatego nie ma sensu dalej was oszukiwać. Niedługo wyjeżdżam nad jezioro i tam postaram się coś napisać, ale nie obiecuję.
Mam nadzieję, że nie odsuniecie się od naszego bloga i nie przestaniecie go komentować.
Przepraszam was jeszcze raz i pozdrawiam oraz życzę udanych wakacji :)
niedziela, 21 lipca 2013
środa, 3 lipca 2013
Rozdział 72 - "Nawet nie wiesz jak bardzo ja kocham ciebie"
Na początku chce bardzo, ale to bardzo przeprosić was za to, że przez ponad dwa tygodnie nie pojawił się żaden rozdział. Wierzcie mi nie mogłam nic na to poradzić. Nie miałam internetu dlatego nie mogłam ani dodać rozdziału, ani dodać informacji. Tym razem to ja nawaliłam. Bardzo was za to przepraszam i mam cichą nadzieję, że nie przestaniecie czytać tego opowiadania jak i nie przestanie go komentować.
Zapraszam, więc już na kolejny rozdział : )
Zapraszam, więc już na kolejny rozdział : )
Leżałam właśnie z
Robertem na łóżku i przysłuchiwałam się w jego spokojne bicie serca. Zasnął.
Nie chciałam go budzić, więc tylko wtuliłam się w zagłębienie przy jego szyi i
uśmiechnęłam się pod nosem. Do domu wróciliśmy kilka godzin temu, ale widać
było, że Rob jest zmęczony, więc gdy tylko położył się na łóżku obok mnie
zasnął. Ja wyspałam się już będąc u Toma. Mimo to nie chciałam opuszczać Roba.
Postanowiłam, że zostanę z nim i jeszcze przez jakiś czas potowarzyszę mu przy
spaniu. Uwielbiałam leżeć na jego klatce piersiowej. Była bardzo wygodna i
traktowałam ją, jako najlepszą, najwygodniejszą poduszkę. Do tego zawsze we
śnie Robert tulił mnie do siebie i cicho pomrukiwał. To też uwielbiałam. Miałam
wtedy wrażenie, że naprawdę mnie potrzebuje, że jestem dla niego niesamowicie
ważną osobą i nigdy mnie nie zostawi samej. To nie były tylko moje wrażenia,
tak było naprawdę. Wiedziałam, że mnie kocha i że jestem dla niego bardzo ważną
osobą, o którą dba i o którą się troszczy. Był cudowny. Kochany, opiekuńczy,
troskliwy, niesamowity, uparty, męski, zdecydowany, mądry, inteligentny,
przystojny. Robert. Na zawsze mój Robert.
Niestety nie mogłam
dłużej zostać przy Robercie, bo zadzwonił telefon i musiałam go odebrać.
Niechętnie wstałam z łóżka i wziąwszy telefon do ręki wybiegła z pokoju
kierując się w stronę łazienki.
- Hej Kristen, wszystko gra? Jak trafiłaś do domu? Był u
mnie Rob i pytał się o ciebie. Znalazł cię? Gdzie ty w ogóle jesteś?.- To Ashley.
Jej głos był trochę niewyraźny, więc wnioskuję, że ma kaca po naszym
wczorajszym wypadzie.
- Tak Ashley jestem już w domu, Rob po mnie przyjechał, gdy
byłam u Toma.- Wytłumaczyłam przyjaciółce. Na moment zapadła cisza. W słuchawce
słychać było dźwięk telewizora a po chwili także radia. Co ona robi?
- Byłaś u Toma? Jak to? Skąd on …?.- Zapytała a po chwili
wrzasnęła na kogoś by był cicho, bo rozmawia przez telefon. Dźwięk telewizora
jak i radia nagle ucichł.
- Tak Ashley.- Westchnęłam. Teraz będę musiała powiedzieć
jej wszystko.- Ty byłaś zbyt pijana, by odwieść mnie do domu po za tym nie
reagowałaś na żadne moje prośby czy chociażby słowa, taksówek też jak na złość
nie było, ale na szczęście w tłumie zobaczyłam Toma, więc postanowiłam poprosić
go o przysługę… Niestety zasnęłam na siedzeniu jego samochodu i spędziłam noc w
jego domu. Następnego dnia przyjechał po mnie Rob i chyba się nawet ze sobą
pogodzili.- Uśmiechnęłam się wspominają sobie ich samych siedzących naprzeciw
siebie.
- Wow, no to widzę, że dużo się u ciebie zdarzyło.-
Powiedziała już spokojniejszym głosem.- Ale, między tobą a Tomem nic się nie
zdarzyło tak?.- Zadała pytanie, na które od razu poczułam się okropnie. Czy ona
właśnie zapytała się czy spałam z Tomem? Przecież to zdarzyło się tylko raz i
bardzo tego żałuję.
- Ashley! Mówiłam ci już wcześniej, że to, co zaszło
pomiędzy mną a Tomem jest absolutnym błędem i nigdy więcej go już nie popełnię.
Kocham tylko i wyłącznie Roba i to z nim chcę być na zawsze.- Odpowiedziałam
podniesionym głosem. Zdenerwowała mnie. Jak mogła tak uważać? Czy dla niej
jestem jakąś dziwką?
- Okay, spokojnie ja tylko zapytałam. Nie mówię przecież, że
jesteś dziwką czy coś w tym stylu po prostu byłam ciekawa czy między wami się
nic nie wydarzyło.- Usprawiedliwiała się. Wzięłam głęboki oddech i przybrałam
trochę łagodniejszy ton.
- Dobrze, po prostu jestem wyczulona na ten temat i nie chcę
już do niego wracać.- Nalałam sobie szklankę wody, po czym ją wypiłam.- A ty
jak wróciłaś do domu?
- Pamiętasz tych dwóch mężczyzn, którzy dosiedli się do nas
w klubie? To właśnie z nimi pojechałam do domu. Spędziliśmy razem uroczy
wieczór a potem poszliśmy spać. W tym całym bałaganie nawet się nie
zorientowałam, że cię nie ma.
- Spaliście wszyscy razem?.- Zdziwiłam się.
- Teraz to ja powinnam się na ciebie pogniewać, że
przyrównujesz mnie do dziwki…, Więc dla twojej wiadomości nie, nie spałam z
żadnym z nich.- Powiedziała to takim śmiesznych, uniesionym i naburmuszonym
tonem, że nie mogłam się powstrzymać i zaśmiałam się. Ach, cała Ash.
- Ashley nie chodziło mi o seks, chodziło mi o to czy
spaliście wszyscy we trójkę na jednym łóżku.- Powiedziałam, gdy się uspokoiłam
i stłumiłam w sobie śmiech.- Zresztą gdybyś naprawdę z nimi spała na pewno byś
mi o tym powiedziała.
- Hmm… no cóż, wszyscy byliśmy na TO zbyt pijani, ale jeśli
nadarzy się jeszcze raz taka sytuacja no to cóż … może się zgodzę? Jak myślisz?
Seks bez zobowiązań, tylko zabawa a potem powrót do rzeczywistości, do
codziennego życia.
- Uważam, że jesteś zboczona.- Zaśmiałam się po raz kolejny.
Ashley zdecydowanie coś piła.
- A czemu nie? Ja jestem samotna a ty masz Roberta i masz
seks praktycznie codziennie. Nawet nie wiesz jak ciężko jest takiemu
samotnikowi jak ja.
- Nie zamierzam z tobą rozmawiać na takie tematy!.-
Wrzasnęłam. Naprawdę nie chciałam jej już słuchać.- Muszę kończyć, pa.-
Powiedziałam i rozłączyłam się jak najszybciej. Ktoś nagle pojawił się za mną i
pocałował mnie w szyję.
- Witaj kochanie.- Szepnął Rob uwodzicielskim tonem.- Czemu
tak szybko uciekłaś mi z łóżka?.- Zapytał, na co oboje się zaśmialiśmy.
- Myślałam, że śpisz.- Odpowiedziałam.- Dzwoniła Ashley i
musiałam odebrać. Należały się jej jakieś wyjaśnienia.
- No tak, oczywiście. Co u niej słychać?.- Nalał sobie
szklankę wody i wypił ją.- Kiedy ją ostatnio widziałem wyglądała na nieźle
wstawioną.
- Już wytrzeźwiała.- Uśmiechnęłam się wstawiając wodę na
kawę.- Jeśli chcesz możesz znowu położyć się spać, obudzę cię na obiad… lub
śniadanie.
- Nie, napiję się kawy i wszystko będzie dobrze.- Podszedł
do mnie i objął mnie ramieniem. Tak dobrze było czuć jego bliskość. Pocałował
mnie w szyję a swoje ręce skierował w stronę moich piersi. Byłam ubrana w jego
białą koszulkę i majtki, więc z łatwością odpiął kilka guzików swojej koszuli i
wsunął pod nią ręce dotykają i pieszcząc moje piersi, podczas gdy jego usta
wciąż spoczywały na mojej szyi.
- Rob… a śniadanie?.- Zapytałam przerywając jego pieszczoty.
Spojrzał na mnie z ukosa i spojrzał na lodówkę.
- Jesteś głodna?.- Zapytał schodząc swoimi rękami w dół, do
mojego brzucha. Natychmiast pożałowałam, że go o to zapytałam.
- Nie, nie za bardzo.- Odpowiedziałam. Rob wrócił do swojej
poprzedniej czynności i jednym szybkim ruchem zdjął ze mnie swoją koszulę.-
A-a… A ty?.- Zapytałam go jęcząc z przyjemności, jaką mi dawał.
- Teraz mam ochotę na coś zupełnie innego.- Odkręciłam się w
jego stronę i pocałowałam go bardzo mocno i namiętnie. Gdy zabrakło nam tchu
Robert klęknął przede mną i zaczął teraz masować moje piersi językiem. Boże,
ten facet doprowadzał mnie do szaleństwa. Po chwili zdjął moje majtki i zaczął
lizać moją kobiecość. To było niesamowite, ale oczywiście coś jak zwykle
musiało nam przeszkodzić. Czajnik piszczał informując, że woda już jest
ugotowana i gotowa do zalania. Niechętnie odwróciłam się w jego stronę i
zalałam Robertowi kawę. Nie zwrócił na nią najmniejszej uwagi i tylko zaczął
się rozbierać się ze swoich bokserek.
- Och Rob! Proszę cię, zróbmy to już!.- Rozkazałam i wpadłam
mu w ramiona. Zaśmiał się.
- No i proszę gdzie się podziała ta moja nieśmiała
Kristen?.- Objęłam go nogami w pasie i dotknęłam rękami jego włosów. Jęknęłam,
gdy znowu zaczął pieścić moje piersi.
- Ach… Rob nie torturuj mnie!.- Prosiłam go. Uśmiechnął się
szeroko.- Wiesz, czego pragnę.- Wyszeptałam mu do ucha, uśmiechnęłam się i
puściłam mu oczko mając nadzieję, że go tym pobudzę. Chociaż i tak był już
wyraźnie pobudzony. Uśmiechnął się szeroko i powędrował razem ze mną w stronę
sypialni.
***
-Zaprosiłem go na nasz ślub.- Powiedział Rob, gdy jedliśmy
śniadanie. Na jego twarzy malowało się współczucie i smutek. Dotknęłam jego
dłoni.- Wiesz, w tamtym momencie odczuwałem różne emocje. Z jednej strony
chciałem się z nim pogodzić, a z drugiej nie byłem jeszcze na to gotowy…
Postanowiłem jednak wybaczyć mu, ale nie utrzymywać zbyt bliskich stosunków.
Tylko koledzy.- Spojrzał mi w oczy.- Myślisz, że dobrze zrobiłem?
- Oczywiście, jesteś cudowny Rob.- Pocałowałam go.- Mam
najlepszego, najcudowniejszego i najwspanialszego narzeczonego na całym
świecie!.- Pocałowałam go jeszcze raz. Uśmiechnął się.
- A tak właściwie może ustalimy parę kwestii dotyczących
ślubu? Wiem, że nie musimy się śpieszyć, ale moglibyśmy, chociaż na ten temat
porozmawiać.
- Okay, jasne.- Skończyliśmy jeść, więc zabrałam brudne
talerze do zmywarki.- Ja na przykład chciałabym mieć długą suknię ślubną i
trzymać w ręku prawdziwe kwiaty, chciałabym mieć skromny ślub jedynie bliscy
przyjaciele i rodzina, a w podróż poślubną chciałabym pojechać na jakąś cichą i
spokojną wyspę…, Co ty na to?
- No, no bardzo mi się podoba.- Uśmiechnął się.- A miesiąc
miodowy zaplanuję sam.- Powiedział.- Ale na razie ci nie powiem, wszystkiego
dowiesz się później.- Podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach.
- Wciąż nie mogę uwierzyć, że mi się oświadczyłeś! Czy
naprawdę chcesz to zrobić? Zastanowiłeś się nad tym?.- Jego twarz
spochmurniała.
- Kristen, kocham cię i jestem pewny, że tylko z tobą chce
spędzić resztę życia.- Pogłaskał mnie po policzku.- Jesteś dla mnie
najważniejszą osobą i już na zawsze będziemy razem.- Pocałował mnie mocno i
namiętnie.
- Tak bardzo cię kocham.- Wyszeptałam przy jego twarzy.
Wplotłam ręce w jego włosy i wtuliłam się w jego ciepło.
- Nawet nie wiesz jak bardzo ja kocham ciebie.- Szepnął
jeszcze cichym głosem Rob i przytulił mnie mocniej, całując, co jakiś czas moje
włosy.
Gdy tak
siedzieliśmy przytuleni do siebie i mruczący sobie od czasu do czasu miłe
słówka nagle do głowy wpadł mi bardzo dobry pomysł. Uśmiechnęłam się pod nosem
wymyślając już scenariusz jutrzejszego dnia.
Subskrybuj:
Posty (Atom)